środa, 27 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ VIII

Tata do końca siedział na tarasie.  Ja wróciłam do salonu.  Igor z Pauliną się zbierali , bo stwierdzili,  że nie ma sensu siedzieć.  Tata musi ochłonąć i tyle. Kiedy para wyszła  pomogłam mamie posprzątać.  Cisza która panowała chyba nikomu nie przeszkadzała. Każdy musiał się oswoić z tym , że Igor będzie miał dziecko z dziewczyną , z którą jest 3 miesiące.  Rozumiem,  że rodzice są źli ale też powinni się cieszyć,  że nie zostawił Pauliny. Chciałam się zapytać mamy czy może coś ustalili ale wolałam przemilczeć. Udałam się do swojego pokoju i wyszłam na balkon owinęłam sie w koc i usiadłam odpalając papierosa.  Nie pale jak nalogowiec ale czasami zapale, trudnych sytuacjach tym bardziej. Usłyszałam tylko pukanie do drzwi.  To była Magda. Okazało się , że jest u babci i przyjechała nas odwiedzić a przy okazji załatwić pare spraw związanych ze ślubem i weselem.
- A ciebie co meczy,  że palisz ? - Zapytała zdziwiona Magda.
- Igor ma być ojcem . Spodziewa się dziecka z dziewczyną , którą dziś przedstawił rodzicom i z którą jest od jakiś trzech miesięcy.  - Powiedziałam beznamiętnie - Tata sie załamał i obraził się na Igora i mame.-
- Na ciocie ? Za co ? - Magda nie wierzyła w to co słyszy.
- Bo jak by to powiedzieć.  Mama chyba bardziej broni Igora i dlatego. -
- No nie dziwię się, że Wujek sie obaził na Ciocie. Sam mówił,  że jak wnuki mają być to z owocu miłości a nie z wpadki.  - powiedziała Magda.
- Właśnie.  W sumie rozumiem tate. Zrobią co będą uważać za dobre.  Ja się w to nie mieszam.  - Powiedziałam - Dobra a teraz gadaj kiedy po suknie jedziemy - Zmieniłam temat.
- Właśnie ja w tej sprawie.  Możesz jutro ? Bo za tydzień mam sesje w Barcelonie i będę tam ze dwa tygodnie.  Potem wiem, że  masz praktyki później święta i ja znowu do Barcelony. Więc mamy ten tydzień . Mogę na ciebie liczyć ? - Magda zrobiła oczy niczym kot ze Shreka.
- Pewnie,  że możesz. To co jutro Bielsko przejdziemy i dalej zobaczymy.  Bo mam jutro trening z Leylą i dziewczynę jedną do zawodów przygotować.
- Dobra nie ma problemu.  Obym coś w Bielsku znalazła. - I tak spdziłyśmy wieczór na rozmowach o ślubie i weselu. Mimo,  że Magda to fotomodelka , a Kamil bogaty architekt to ślub robią bardzo skromny.  Ale za to będzie pięknie i bajkowo. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy zrobiło się grubo po 23. Magda wróciła do babci a ja poszłam do łazienki i wzięłam prysznic.  Przygotowałam sie już do snu.  Kiedy leżałam na łóżku rozdzwonił się mój telefon.
-Witam księżniczkę. Jak dzionek minął i jak ten obiad ?- Zapytał ciekawy.
- Cześć. Szybko obiad minął bo rodzice się dowiedzieli, że dziadkami będą.  Tata sie wkurzył. Mama siedziała kedynie z nimi.  Ja też wyszłam. A Ty o której jutro będziesz w Bielsku?
- Wiesz około 14. Tylko od razu mówię, że Cie porywam.
- Rano jade z Magdą za suknią sie rozejrzeć.  A o 15.30 mam dziewczynę na jazdę bo na zawody sie szykuje. - Oznajmiłam przyjmującemu.
- A to mogę popatrzeć jak będziesz ją tam trenować ?
- Muszę się przespać z tą decyzją - zaśmiałam się - Generalnie to tak troszkę tęsknię.
- Niunia jutro będę.  A jak będę wracał do Bełka to cię zabieram ze sobą.
- Wojtek ale ja mam praktyki od następnego tygodnia. Nie mogę nie iść do przychodni.
- Damy rade Słońce.- Poroznawialiśmy do późnej nocy. Nie mogę się doczekać jak jutro się z nim zobaczę.  Co raz bardziej się w nim zakochuje i wiem,  że jestem dla niego bardzo ważna.....
_____

Hejka naklejka :*
Spina w rodzinie. Ciekawe co bedzie dalej.
Zapraszam do komentowania i zostawiania własnej oceny ;)
PS. Wiem ,że mało Wojtka ale w następnym rozdziale bedzie Go więcej ;)

Całuje , Toś ♥

niedziela, 24 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ VII

Skra niestety przegrała mecz o złoto w Lidze Mistrzów  i nawet o brąz zajmując przy tym znienawidzone przez sportowców 4 miejsce.  Do Wojtka nie chciałam dzwonić i mówić,  że nic się nie stało , że dobrze grali. Jak będzie chciał pogadać to zadzwoni. Siedziałam razem z rodzicami w salonie i czekaliśmy na Igora z dziewczyną. Ciekawi mnie reakcja rodziców a to , że będą dziadkami...
- Już przyjechali - Oznajmił Tata.
-Marta idź do kuchni i włącz piekarnik żeby kurczaka podgrzać - poprosiła mnie mama. Poszłam i włączyłam piekarnik a rodzice przywitali Igora. Jakoś nie spieszyło mi się aby poznać Pauline. Czuje,  że będą z nią same problemy i jakoś się nie polubimy. Kiedy miałam wychodzić poczułam wibracje w kieszeni.  Dzwonił Wojtek więc odebrałam.
- Hej Lalaka - przywitał się smutnie.
- Hej Wojtuś. Tak szkoda,  że nie ma złota-
- I nagrody za złoto też nie będzie - zaśmiałam się - Co robisz ?
- No może nagroda pocieszenia bedzie. A siedzę w kuchni i kurczaka pilnuje. -
- A tak na serio ? - zapytał ciekawy.
- Igor przyjechał przedstawić dziewczynę , a dodatkowo ona jest w ciąży.  I dodatkowo czuje,  że jakieś problemy z nią będą.  Wiesz nie mogę rozmawiać bo musze się w końcu z nią przywitać.  Zadzwonię potem.
- No rozumiem.  Jutro mamy być już w Bełku a wieczorem zawitam do Bielska. Trzymaj się Słońce.  - I rozłączył się. Udałam się do salonu,  gdzie już siedział Igor z dziewczyną. Całkiem ładna.
- No co tak długo tak siedziałaś ? - Oho tata już zdenerwowany
- Telefon miałam.  Cześć Marta jestem - przywitałam się .
- Paulina, bardzo miło mi Ciebie poznać.  Dużo o Tobie słyszałam - Uśmiechnęła się.
- Mam nadzieje, że w samych pozytywach.- Usiedliśmy do stołu.  Razem z mamą podałyśmy do stołu dania. W rozmowie dowiedziałam się,  że Paulina jest z Andrychowa, że ma siostrę. Okazało się , że jest w moim wieku , i że też studiowała weterynarie ale tylko rok,  bo stwoerdziła , że to nie dla niej. Okazało się nawet , że moj tata i jej mama się znają. No to będzie ciekawie. Nagle głos zabrał Igor.
- Mamo, Tato bo jest taka sprawa.- Zaczął niepewnie Igor.
- Co mamy odkładać na wesele ? - Zaśmiał sie tata.
- Nie jeszcze nie , ale po części.  Będziecie dziadkami. - Tata blady , mamie prawie oczy wyszły.  A ja siedziałam skupiona.
- No pięknie. Szybko nie ma co - Tata się ze złościł. - Nie uczyłem Cię , od czego służy prezerwatywa ? Pierwsza lepsza i już dziecko ? - Paulina siedziała skruszona , Igor też.
- Krzysztof spokojnie - Mama starała się zachować normalnie .
- Ja mam być spokojny ? Nie będę na nich teraz patrzeć. - I wyszedł a ja razem za nim. Siedział na tarasie na schodach. Tata zawsze mówił, że jak wnuki to tylko jako owoc miłości po ślubie a nie z wpadki. Podałam mu papierosa.  Zdziwił się kiedy i ja zapaliłam ale nic nie mówił.
- Też mi się ta Paulina nie podoba. Czuje , że będą z nią problemy-
- Martuś już są. Ja rozumiem wpadli ale miesiąc czy dwa przed ślubem ale nie po 3 miesiącach znajomości. Mam nadzieję, że ty ich błędu nie popełnisz.
- Spokojnke tatko najpierw studia.  - I tu pomyślałam o Wojtku.  Ciesze się, że Go mam bo to odpowiedzialny mężczyzna . Niedługo Go przedstawię. Może to ten jedyny...



_________

Dobry wieczór ♥
Zostawiam do waszej oceny dziś się nie rozpisuje bo układ chłonny u bydła , koni , psów i kotów mnie zwywa ♥
KOCHAM WETERYNARIE ♥

Miłego wieczoru, Toś ♥


wtorek, 19 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ VI

Przyjechałam już do Bielska. Zacznie się teraz taka pięcio tygodniowa przerwa od uniwersytetu. Uwielbiam czas spedzany na zajęciach praktycznych niż na teorii.  Czasami wykłady są strasznie nudne,  a później trzeba się tego wkuwać. Z Wojtkiem nasza znajomość  co raz lepiej rozwija. Teraz ze Skra są w Berlinie i walczą o złoto w Lidze Mistrzów. Mam nadzieję,  że przywiozą ten złoty medal. Kiedy spędziłam troche czasu w domu udałam się do pobliskiej stadniny. Moi rodzice mają tam swoją stajnie , gdzie trzymają konie i prywatne i te uczniów rodziców. Stadnine prowadzą na spółkę z naszymi sasiadami . Łącznie mają 50 koni. A tych naszych prywatnych jest 15. Mam swoich 3 ulubionych - Lucyfera wałacha pełnej krwi angielskiej.  Hansa - ogiera czystej krwi arabskiej i Leyle - klacz fryzyjską. W teren zawsze jade na każdym , ale najbardziej uwielbian Lucyfera bo ma dostojny charakter. Dziś akurat wyjechałam w teren zaczynając od Leylii a potem kończąc na Lucyferze. Po całej wyprawie wyczyściłam konie i zabrałam się za naukę jazdy konnej młodzieży. Miałam dość fajną grupę.  Zmęczona wróciłam do domu . Akurat wrócił mój brat . Igor jest 3 lata starszy ode mnie ale mamy świetny kontakt.
- Cześć gamoniu słyszałem,  że masz być świadkówą u Magdy. - Brat radośnie się przywitał
- Hejka frajerze . No mam być a co, zazdrościsz ? - Zaczęłam się z nim sprzeczać.
- Nie mam zazdro bo bym musiał cały czas nadskakiwać nad Kamilem a wiesz, że go nie lubię.
- Wieem i to dobrze. A co u Ciebie i Pauliny ? - Zapytałam , bo jest z nową dziewczyną od kilku miesięcy a ja jej nadal nie poznałam.
- A dziękuję dobrze. W niedziele ma być obiad i właśnie będzie.
- Oo jak fajnie , że w końcu ją poznam.  Wiesz co ja lece bo musze telefon wykonać . Bede u siebie jak coś to przyjdź. - Powiedziałam i udałam się na górę do swojego pokoju.  Tęskniłam za tym pokojem. Miły granat połączony z szaroścą dawał przyjemny nastrój.  Ułożyłam się wygodnie na łóżku i zadzwoniłam do Wojtka.
- Hej piękna - przywitał się radośnie, a głos Jego sprawił,  że zrobiło mi się cieplej.
- Hejka . Jak tam jesteście już ? - Zapytałam .
- Jestem właśnie w pokoju  i odpoczywam po podróży.  A Ty już w domu czy jeszcze e stajni ?
-Już w domu, ale strasznie długo dziś byłam , bo miałam grupe do nauki jazdy i jeszcze sama byłam w terenie na trzech koniach a zanim je wyczyściłam to sie zeszło.
- To ciekawy miałaś dzień.-
- Bardzo , codziennie tak będzie bo musze przygotować Leyle do zawodów.-
- A kiedy je masz?- Zapytał bardzo ciekawy
- W maju ale zejdzie się trochę.  Jeździectwo jest ciężkie a Leyla jest trudnym koniem i trzeba mieć do niej niezłą cierpliwość. - oboje się zaśmialiśmy - W sobotę mecz, jakie nastawienie ? - Zapytałam
- Bojowe , zrobię tak żeby wrócić z medalem ..... Dla Ciebie.... -
- Musisz się  bardzo postarać , bo nagroda może być bardzo fajna - zaczęłam Go podkręcać. - I może dostaniesz bardzo dużo-
- To ja jednak bardzo się postaram. - Przez telefon rozmawialiśmy jeszcze  dużo czasu.
- Niunia bede kończył bo zaraz wieczorny trening i potem jeszcze Video przed meczem. Zadzwonię potem.  Do usłyszenia Piękna - I sie rozłączył. Zaczęłam oglądać telewizję.  Akurat leciała Ukryta Prawda.  Ten serial jest tak głupi , że aż fajny.  Caly wieczór spędziłam przed telewizorem.  Kiedy wróciłam z łazienki mialam nie odebrane połączenia od Wojtka. Sama do siebie się uśmiechnęłam. Szybko oddzwoniłam. Rozmawialiśmy prawie do północy.
- Wojtek powinieneś iść spać. Jutro rano masz trening musisz być wyspany i mieć siłę i na trening i na mecz-
- Ty mi dajesz siłę więc więcej nie trzeba. - no rozczulił mnie i to bardzo. -
- Tak tak jasne , a na treningu będziesz ledwo co funkcjonował. Już do spania. - Rozkazałam.
- Dobrze już idę... Śpij dobrze Księżniczko-
- Dobranoc mój Książę - i rozłączył się. On sprawia,  że na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Było już późno po północy. Kiedy do moich drzwi ktoś zapukał.  Był to Igor.
Często przychodził do mnie w nocy kiedy chciał porozmawiać.
- Moge ? - Zapytał
- Pewnie, chodź - zaprosiłam Igora.
- Masz kogoś ? Bo przez przypadek usłyszałam twoją rozmowę.
- Tak, spotykam się z takim jednym.  - I sie usmiechnełam
- Znam Go ?
- Chyba tak. W sumie w tym mieście to chyba jest znany.
- O to ładnie siostra , ładnie. - widziałam,  że coś Go męczy.
- A ciebie co męczy ? Bo tak widać,  że to coś poważnego.
- No mam problem. Paulina jest w ciąży.  -  no to ładnie jeszcze jej nie znam a ma być e naszej rodzinie.
- No to nieźle.  To dlatego ten obiad w niedziele?  -Zapytałam a on kiwną głową.  Widać,  żemmęczy Go cała ta sytuacja.  Rozmawiałam z bratem aż do rana.  Poszłam spać dopiero około 6 rano. Martwiłam się , jak rodzice na to zareagują jak on sobie da rade... Zmęczona  zasnęłam....



__________
 Dzień dobry wieczór :*
Dziś taki przejściowy.  Zostawiam do waszej oceny :* :*

Pozdrawiam , Toś ♥

sobota, 16 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ V

Oddawałam pocałunki z zachłannością... Wojtek błądził swoimi dłomni po moich plecach delikatnie łaskocząć. Było tak cudownie.  Sama zabrałam się za odpinanie guzików u koszuli.  Wtem wziął On mnie na ręce a ja oplotłam nogami jego biodra. Między pocałunkami zapytał.
-Jesteś tego pewna ? - I spojrzał na mnie, a ja tylko odpowiedziałam kiwnięciem głowy. Kierowaliśmy się do sypialni zdejmując ubrania z siebie. W pewnym momencie poczułam jak kładzie mnie na łóżku i jednym ruchem poczułam Go w sobie. Bylo tak przyjemnie i cudownie. W sypialni roznosiły sie nasze głosy z nutką rozkoszy , gdzie obydwoje szytowaliśmy. Po czym Wojciech opadł na mnie i wtulił się w zagłębie w mojej szyi. Sama do siebie się uśmiechnęłam i wplotłam rece w jego włosy.
-Nie sądzisz, że to wszystko jest takie dziwne?  -
-Może i jest ale mnie to się podoba - Odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
-No nie powiem fajnie to wszystko a zwłaszcza ta sytuacja sprzed chwili.- I znowu utoneliśmy w pościeli robiąc z niej origamii po raz kolejny oddając się rozkoszy. Około 14 dopiero opuściliśmy moją sypialnie.
-Chodź na obiad do restauracji - zaproponował Wojciech na co się zgodziłam
-Tylko będziesz miał 2 gości a nie jednego - zaśmiałam się kiedy obok mnie Alex.
-Chyba muszę czuć się zazdrosny,  że on spędza z Toba więcej czasu -Przybrał minę myśliciela i podszedł do mnie obejmując mnie w pasie.
-Wiesz on jest zawsze ze mną.  - Udałam, że Jego słowa w ogóle mnie nie ruszały. Ale batdzo miło, że jest zazdrosny.
- Dobra ale on nie ma choroby lokomocyjnej , bo nie uśmiecha mi się potem czyścić tapicerki .-
- Nie ma spokojnie. My jedynie samochodem podróżujemy.-  Wzięłam Alexa kocyk smycz na szelkach i kaganiec.  Wyszliśmy z mieszkania i udaliśmy się do samochodu przyjmującego. No nie powiem fajne autko.  Pojechaliśmy do mojej ulobionej restauracji , gdzie mogę wchodzić z Alexem. Zamówiliśmy spaghetti z sosem bolońskim. Miło spędziliśmy czas .
-Muszę już lecieć bo mam sporo nauki.
-Tak zwany mordor na weterynarii ?
-Dokładnie ale juz jestem na półmetku wiec niewiele zostajo byle wytrzymać.
- A praktyki kiedy ?
-Za tydzień bede już w Bielsku i troche wonego ale za to tydzień spędzę w stajni.
-Jeździsz konno ? -Zapytał zdziwiony.
- Tak ale rekreacyjne, bo na zawody nie mam czasu  chyba, że bardziej wystawy.
-Musisz mnie kiedyś nauczyć. - I oboje się zaśmialiśmy. Wojciech chciał mnie podrzucić do domu , ale spacer z Alexem dobrze mi zrobi.  Pozegnaliśmi sie buziakiem i ruszyłam w swoją stronę a Wojtek w stronę Bielska. Wracając zobaczyłam,  że pod moją klatką stoją rodzice.  Bardzo się ucieszyłam. Przywitałam się i weszliśmy do mieszkania.
-Tak się ciesze, że przyjechaliście - Powiedziałam radośnie.
-Też się cieszymy,  że w końcu Cię widzimy. Taka promienna jesteś.  -
-Wiesz wiosna idzie i dlatego. - oznajmiłam mamie.
-My w sumie tak przypadkiem bo do Szczecina jedziemy do Cioci Danki . Urodziny jutro ma i imprezę robi, a że dawno się z nią nie widzieliśmy to właśnie jedziemy.  -Tata mnie poinformował.
-To pozdrowienia dla całej rodziny ode mnie.  I najlepsze życzenia dla Cioci. - Rodzice powiedzieli ze 3 godziny. Razem zjedliśmy kolacje. Oni idali sie w podróż na północ a ja w podróż do nauki. Dostałam jeszcze wiadomość od Wojtka z informacją, że dojechał do domu i życzył mi miłej nauki. Uśmiechnęłam się i oddala się w ręce nauki.  Zmęczona już poszłam spać nad ranem....


__________


Hejka :* Miał być w tygodniu ale weny zabrakło. Ogólnie rozdział średni.
Bardzo mi smutno, że ani jednego komentarza pod IV rozdziałem ale mam nadzieje, że tutaj sie pojawi , bo komentarze bardzo motywują.

Do następnego :*
Toś ♥

niedziela, 10 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ IV

Ktoś uporczywie dobijał się do mnie. No pięknie , jest godzina 8.38 a dzwoniła mama . Zaspana odebrałam telefon.
- Dzień dobry Martunia , co tam u Ciebie ? -Mama radośnie się przywitała.  Kocham w niej tą bezgraniczną radość kiedy ze mną rozmawia.
-Dzień dobry Mamuś - powiedziałam ziewając - Co tam u Was ?
- A wszystko dobrze . Wiesz, że Magda wychodzi za mąż ?
-Właśnie wiem i nawet prosiła mnie bym świadkową została.
-To fajnie. Kiedy przyjedziesz tak dawno sie nje widziałyśmy. -Mama posmutniała.
-A wiesz jakoś za 2 tygodnie , bo będę miała praktyki i od razu na święta zostane.
- Jak dobrze, że bedziesz w domu dłużej niż 3 dni -Obie sie zaśmiałyśmy.- Wiesz Marta ja musze kończyć bo do pracy idę, Trzymaj się .
- Pozdrów tatę . Pa mamuś. - Zakończyłam rozmowę z rodzicielką. Tęsknię za domem i rodzicami , ale trzeba sobie życie ułożyć.  Od małego wiedziałam, że pójdę na studia weterynaryjne. Po części marzenie się spełniło i byle skończyć je z dobrym wynikiem i tytułem. Wstałam i spojrzałam w lustro.  Wyglądałam jak jakieś zombie.  Nauka po nocsch mnie wykańcza ale dam rade. Ogarnęłam sie u udałam na mini zakupy, bo w lodówce lekkie pustki. Zabrałam ze sobą Alexa. W sklepie kupiłam potrzebne produkty i wróciłam do domu. Na klatce schodowej zobaczyłam kosz pełen czerwonych róż.  W duchu sie uśmiechnełam ale zastanawiało mnie od kogo to było.  Wzięłam kwiaty i weszłam do mieszkania.  Postawiłam kwiaty w salonie  na półce koło telewizora. Wypakowałam zakupy i wstawiam wodę na kawę.  Kiedy smażyłam jajecznice ktoś zadzwonił dzwonkiem.  Przez wizjer zobaczyłam Jego. Trochę się speszyłam ale też i ucieszyłam.
- Dzień dobry Martuś - Przywitał się radośnie całując mnie w policzek.
- Dzień dobry . Wchodź . - Zaprosiłam Go ale poczułam zapach spalenizny. - O kuurdeee - i pobiegłam czym prędzej do kuchni.  Z hajeczicy zostala czarna papka i cała kuchnia w dymie.  Otworzyłam okno a moje niedoszłe śniadanie wyrzuciłam do kosza.
- O  to ja ci pokaże co potrafię zrobić na śniadanie.  Usiądź sobie i podziwiaj co tworzy szefkuchni.  -Zaśmiał się Wojtek.  Podziwiałam jego umięśnione plecy  , mimo ze miał koszulke to wszystko idealnie sie odznaczało. Nie wiem co mna kierowało ale ciągnęło mnie do niego i to bardzo. Był tak idealny dla mnie, mimo że Go w ogóle nie znałam to zdawałoby się, że znam Go całe życie.  Nie mogłam wytrzymać i podeszłam do niego i przytuliłam się do Jego pleców . Tak cudownie pachnie. Odwrócił się do mnie i tulił mnie sam do swojej klatki piersiowej.  Było tak idealnie.  Twarz swoją zatopił w moich czarnych włosach.  Upajałam się chwilą.
- Co Ty ze mną robisz, że nie moge się tobie oprzeć.  Zwykłe gesty  a ja nie moge się powstrzymać żeby Cię przytulić. -Zaczęłam . - Nie znam cie w ogóle a wydaje mi się , że znam cię całą wieczność.
- Nigdy nie sądziłem, że jakaś kobieta tak szybko zawróci mi w głowę.  Jestem tobą tak zauroczony,  że wczoraj nawet nie pojechałem do domu. Cała noc spędziłem w samochodzie,  żeby rano u ciebie się pojawić.
-To te róże to twoja sprawa ? -zapytałam unosząc jedną brew.
-Tak, to moja sprawa - powiedział uradowany -A teraz wbacz muszę śniadanko dokończyć.  - Pocałował mnie czule w usta i odwrócił się kończąc śniadanie.
-Smacznego - Powiedział i podał naleśniki z czekolada i z serkiem waniliowym.
-Takich naleśników to dawno nie jadłam.  Bardzo dobre i dziękuję bardzo , ale jednak to ja powinnam zrobić . -Trochę głupio mi było, że to on robił w moim domu śniadanie.
-Jasne jasne , postaram się , żeby zawsze tak było.  - I znowu mnie pocałował .  Z taka namiętnością i czułością.  Co raz bardziej on mnienw sobie rozkochiwał. Tak zakochałam się.  W nim , zbyt szybko ale taka więź takie ciągnięcie jednego do drugiego jest. Może warto spróbować.  Odwzajemniałam pocałunek z zachłannościa...




______


Dzień dobry w niedziele :*
Miał być w piątek ale biologia rozszerzona na to nie pozwoliła,  a w sobotę jak to w sobotę spotkania z przyjaciółmi.
Akcja sie rozwija.  Bedzie ciekawe jak na razie sielankowo i słodko, aż chyba za bardzo.

Pozdrawiam i zapraszam do czytania.
Toś ♥